Chodziłam po tym Muzeum (w najlepszym znaczeniu tego sformułowania!) – jak zaczadzona… A przecież zdeptałam już wiele imponujących przestrzeni ekspozycyjnych, tu w kraju i na świecie, i nie raz różne miejsca budziły moje głębokie zainteresowanie zbiorami oraz architekturą, do niektórych powracałam i powracam. Nawiasem mówiąc, od dawna intrygowała mnie jedna z licznych w Krakowie rzeźb apostroficznych...