Na zdrowie
Jedz śniadanie – Prof.A.Dziatkowiak


Coraz więcej Polaków ma nadwagę i cierpi z powodu otyłości. Nadmiernie obciążamy kręgosłup, stawy biodrowe i kolanowe oraz miażdżyca, nadciśnienie i ich skutki rozwijają się szybciej. Dorosły powinien mieć tyle kg wagi ciała, ile ma centymetrów powyżej 100. No cóż! Lubimy dobrze i nieregularnie zjeść.
Mc Donalds`y, KFC i tłuste fast foody oferują szybkie nasycenie się, ale i nieuchronne tycie już u dzieci, które później nie mają na tyle silnej woli, żeby zerwać z obżarstwem.
Na Rynku Kleparskim chcę kupić zero procentowy biały ser i słyszę, ze jest niesmaczny. „Ja, proszę pana, jem tylko tłusty ser, smaruję go grubo masłem i popijam śmietaną – dopiero wówczas mi smakuje”. Smukła sylwetka niemłodej już sprzedawczyni dowodzi, że szczęśliwie trafiły się jej dobre „szczupłe” geny i korzystny rodzinny model metaboliczny.
W zasadzie nasz sposób odżywiania sprowadza się do 3 posiłków dziennie. Najważniejsze jest obfite, co najmniej 20 minutowe, śniadanie z ziarnistym chlebem, chudym twarogiem, sałatką warzywno-owocową lub płatkami kukurydzy na jogurcie i to co lubimy, łącznie do 1000 kalorii. Lunch jadamy przeważnie poza domem, a więc poza kontrolą jakości i kaloryczności – do 1000 kal. Na kolację, nie później niż o 20.00, zjemy świeże sezonowe warzywa i owoce, ziarnisty chleb z plastrem twarogu z miodem – do 500 kal. Liczba kalorii zależy od płci, wieku i aktywności – fizycznie i intensywnie umysłowo pracujący potrzebują więcej. Niestety wielu pracujących i uczących się kładzie się po północy, rano późno wstaje i nie zdąża zjeść śniadania, zaczyna dzień na czczo kawą i papieroskiem, a potem odczuwając bolesne ssanie w żołądku, dla zaspokojenia głodu i poprawy nastroju co chwilę pojada tym co pod ręką, siedzi przy warsztacie pracy i tyje. Głównym posiłkiem jest dla nich późna obfita tucząca obiado-kolacja, potem TV i łóżko.
Kilka razy w roku należy przeanalizować swoją dietę i skorygować w zależności od sezonowej podaży produktów, upodobań i przede wszystkim stosownie do wagi ciała, poziomu cholesterolu i złych lipidów we krwi. Jeśli mamy 10 kg nadwagi, to zamiast pełnego talerza zupy, dużego kawałka mięsa i 10 ziemniaków – zjemy połowę z tego. Nie należy najadać się do syta, a tylko zaspokajać głód. A jeśli mamy ochotę „dobrze się najeść” to na weekend proponuję misę mieszanej sałatki w składzie: pokrojone w kostkę pomidory + ogórki świeże i kwaszone + jabłka + papryka + kalafior + pieczarki + zielona sałata + inne dostępne w sezonie warzywa i owoce + wiórki twardego żółtego sera + kilka szprotek w oliwie – rozdrobnić, obficie zalać olejem z oliwek z cytryną i z drobno pokrojoną cebulką, czosnkiem i przyprawami. Nasycimy się smaczną dużą objętością z minimalną ilością kalorii.
Smaczne golonki z chrzanem, schabowe, boczki, pierogi z mięsem lub ruskie z tłustym serem, jajecznica z kopy jaj na boczku i na maśle, tłuste zupy, żurki z jajkiem i kiełbasą, kołduny i zeppeliny z tłustymi skwarkami i ze śmietaną można zaoferować tym, którym źle życzymy. Oczywiście bez przesady, kilka razy w roku na taką smakową i zakrapianą rozpustę możemy sobie pozwolić.


Autor: naturalnie