Ludzie
Żegnaj Luciano

Śmierć Pavarottiego napełnia smutkiem umysły nie tylko melomanów. Przez lata ten najsłynniejszy tenor świata stał się gwiazdą pop-kultury. Z powodzeniem konkurował z gwiazdami wykonującymi muzykę z niższej półki

Urodził się 12 października w Modenie. Jak to w życiu wielkich mistrzów bywa, niewiele wskazywało na to, że pozna go cały świat. Pewnego dnia do jego rodzinnego miasta przyjechał z występem Beniamin Gigli. Dwunastoletni Luciano był nim zafascynowany. Studiował w miejscu bliskim dla Polaków – Regio Emilia. To właśnie tu powstał niegdyś Mazurek Dąbrowskiego – do dziś znajduje się na tej włoskiej ziemi muzeum hymnu polskiego. Tam też Pavarotti wygrał swój pierwszy konkurs. Przyniosło mu to niemałą sławę i pozwoliło na pierwszy debiut w operze. Grał Rudolfa w Cyganerii – najbardziej znanym dziele autorstwa znanego włoskiego kompozytora Giacomo Pucciniego. Luciano specjalizował się w bel canto – XVII-wiecznym włoskim stylu muzycznym, którego centrum stanowią piękny głos i wirtuozeria. Pavarotti pasował do tego stylu idealnie, ponieważ natura – oprócz pięknego głosu odziedziczonego po ojcu, który był śpiewakiem operowym – obdarzyła go duszą showmena. Artysta dysponował silnym głosem o rozległej skali sięgającej C2.

W przeddzień otwarcia mistrzostw świata w piłce nożnej – 7 lipca 1990 roku wraz z trzema tenorami wystąpił w rzymskich Termach karakali, dając początek słynnym koncertom. Zdobył światową sławę dzięki transmisjom telewizyjnym i występom z wielkim gwiazdami muzyki pop. Łącznie sprzedano 100 milionów jego płyt. Jego występ w Central parku okrzyknięto w Polsce woodstockiem Pavarottiego. Raz wystąpił również w naszym kraju – było to w 1995 roku.

Od dłuższego czasu zmagał się z rakiem trzustki. Publiczność ostatni raz mogła usłyszeć jego głos w 2004 roku podczas otwarcia zimowych igrzysk w Turynie.

Zmarł w nocy – 6 września 2007 roku. Jego silnego głosu i ciekawej osobowości będzie brakować nie tylko zagorzałym melomanom.

 

 

Adrian Kryszkowski

07.09.2007.


Autor: naturalnie