Dla filozofów
Naturalnie, że…filozofia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W ostatnich dniach w mediach często pojawiały się komentarze na temat wprowadzenia nauczania filozofii do szkół średnich w Polsce…

Naturalnie, że…każdy człowiek jest filozofem lub – patrząc na otaczającą nas rzeczywistość – powinien nim być. Naturalnie…, że nie chodzi tu o bycie filozofem w sensie akademickiego jej uprawiania.

Chodzi w istocie o głębszy wymiar ludzkiej egzystencji, o odnalezienie modus vivendi, który uczyni życie nie tyle łatwiejszym, co bardziej sensownym. Nie czas i miejsce na przywoływanie argumentów 'za’, na powoływanie się na ducha Aten, Jerozolimy i Rzymu. To już uczynili inni.

’Człowiek-filozof’ – to nie jest zadanie dla wybrańców niebios, zapatrzonych w chmury, oderwanych od rzeczy tego świata, ale właśnie dla tych, którzy ten świat, tę Ojczyznę pragną zamieszkiwać i czynić bardziej godną człowieka. Filozofowanie – słowo często powtarzane z pobłażliwym uśmiechem – to sam rdzeń bycia każdego, kto uświadamia sobie, że człowiek – to Ktoś.

Wiele dramatów i tragedii osobistych i społecznych rodzi się z braku…filozofowania. Co to znaczy „brak filozofowania”? Odpowiedzi jest wiele. Spróbujmy zatrzymać się nad kilkoma, które wydają się najważniejsze.

 

Ów 'brak’ to po pierwsze – zapomnienie o tym, że w życiu nie tylko potrzebny jest właściwie ukształtowany intelekt ale i to, co zawiera się w greckim słowie 'filosophia’ czyli 'umiłowanie mądrości’. Chodzi o to, by można spotkać ludzi nie tylko inteligentnych, świetnie wykształconych, ale…mądrych. Mądrość nie zawsze idzie w parze z tytułami naukowymi, stanowiskiem, pozycją społeczną. Mądrość, to wartość, która potrafi łączyć ludzi różnych kultur, grup społecznych, niezależnie od przeżytych lat i innych uwarunkowań…

 

Po drugie – człowiek-filozof – to ten, który potrafi się jeszcze dziwić. Starożytni podkreślali, że 'zdziwienie jest początkiem filozofii’. O jakie zdziwienie chodzi? Słyszymy często stwierdzenie, że 'przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka’. Przyzwyczajenie do bliskich, do samych siebie, do świata, który nas otacza… Taka postawa usypia ludzki umysł, przynosi pochmurny horyzont ludzkiego bycia. Człowiek 'przyzwyczajony’ przestaje się cieszyć, przestaje odkrywać świeżość każdego nowego poranka, spotkania z drugim człowiekiem. Filozofowanie zaś wybudza z letargu, pozwala twórczo spojrzeć na ten sam z pozoru świat, na tego samego człowieka. Można zapytać – jaki byłby świat, gdyby nie to wybudzanie z przyzwyczajeń, do którego wzywa miłowanie mądrości…?

 

Po trzecie – jeśli przyjąć, że ludzkie życie można porównać do wędrówki – to trzeba świadomości dokąd ona ma zaprowadzić. Jakich drogowskazów szukać i jak je nauczyć się czytać, by nie pogubić się na mapie świata. W epoce tak daleko posuniętych specjalizacji stosunkowo łatwo wydaje się żyć i funkcjonować, ale równie łatwo można stracić z oczu cel wędrówki i zagubić to co najważniejsze. Człowiek-filozof – potrzebuje odpowiedzi na pytanie o sens drogi, o sens bycia. Gdy życie traci sens łatwo potknąć się o byle kamień i wpaść w przepaść bez dna…

 

Ktoś mądry powiedział (polecam studiowanie myśli starożytnych) „primum vivere, deinde philosophari” („najpierw żyć, potem filozofować”). Trzeba odważyć się na dopowiedzenie – „trzeba tak filozofować w życiu, by móc godnie żyć”… Czego naturalnie sobie i wszystkim Czytelnikom życzy…

Paweł Nowakowski

21.04.2007.


Autor: naturalnie