Dla elit
Kamera na siebie

W „Amatorze” Krzysztofa Kieślowskiego głównego bohatera filmu Filipa Mosza, który kupił kamerę, by rejestrować każdy kolejny dzień nowo narodzonej córeczki, wciąga atmosfera politycznych napięć lat 80. minionego wieku, ni i – decyduje się użyć kamery w celu dokumentowania zdarzeń w zakładzie pracy, jak to wtedy było – zdarzeń rozgrywających się pod dyktando sekretarza podstawowej komórki partyjnej. Jest przekonany, że służy dobrej sprawie, że jego dokumentacja obnaży zło, że się czemuś konkretnemu posłuży. Kiedy dociera do niego jak bardzo się mylił, jak gorzkie okazało się to doświadczenie, niszczy zapisane taśmy a oko kamery w ostatniej sekwencji filmu Kieślowskiego – kieruje na … siebie.

Co takiego stało się dzisiaj, że po latach w obrazach filmów, które oglądam w selekcji lub w konkursach amatorskich Festiwali Filmowych dostaję na ekranie już nie tyle opis realiów naszej rzeczywistości (a to wręcz fascynowało mnie przez cały ten czas, powtarzałam, że dzięki tym taśmom przychodzi do mnie cały świat ze wszystkimi swoimi bolączkami, obrzmiały dramatem wielu regionów, beznadziejnym życiem różnych zbiorowisk ludzkich, które wegetują pogodzone ze swoim wciąż nieodwracalnym losem), ale (nie mniej frapujące i poruszające) opowieści o sobie, o swoich najbliższych? – Dzisiaj wielu młodych ludzi kieruje kamerę właśnie na siebie, na swoich bliskich, rejestruje swoją rzeczywistość. To jak on i jego otoczenie funkcjonuje, jak żyje, jakich dokonuje wyborów, co jest dla nich istotne, ważne. – Czy mają poczucie, że los jednostki mówi mocniej i więcej, niż narracja o „jakiejś” zbiorowości ?

Mnie w młodości uczono, że nie mam się wychylać, wywyższać, chełpić, ani utyskiwać, nie mam jak to mówiono: „stawać przed szereg”, wyrażać swoje zdania, opinie. Miałam być jednym z mikro-trybików tego wszechświata, czy raczej tego systemu. Owszem, oddanym mu, pracującym na rzecz swojej zbiorowości, ale bez aspiracji do stawania przed ów wzmiankowany „szereg”, pielęgnowania swojego „ja”. – Dzisiaj, za sprawą choćby wszechobecnych mediów, agresywnych w nich reklam kierowanych personalnie, per „ty”, działających na podkorowość naszej jaźni, każdy dowiaduje się, że to on jest dla siebie najistotniejszy, ma prawo chcieć tego czego chce zwłaszcza dla siebie, ma prawo, pożądać i żądać, zdobywać, czy wręcz wydzierać, co dla niego istotne, ma prawo demonstrować swoją odrębność, niezależność, bądź przynależność. Ma prawo być i mieć. Coraz częściej niestety bez wartościowania. Żyjemy w jakimś rozhuśtaniu, co dobitnie może pokazać tylko kamera.

Ostatnio znowu (rok minął niebywale szybko !!!) obejrzałam festiwalowe filmy 23. już OFF CINEMA – Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych oraz – jako juror pakiet filmów pretendujących do nagród 13. GRAND OFF, Najlepszych Niezależnych Filmów Świata. I, jak w ubiegłych latach poprzez te filmy spłynął do mnie obraz świata ciągle obrzmiały problemami grup i jednostek, problemami związanymi z tzw. trudnym położeniem danego obszaru w świecie, problemami wynikającymi z uprzedzeń, z rasizmu, ksenofobii, nietolerancji, buty i arogancji, z pychy i chciwości, potrzeby dominacji, czy tak po prostu – ze złego charakteru, psychopatycznej osobowości.

Świat się już bardzo niebezpiecznie rozedrgał. Ludzie potracili – jak już nadmieniłam –wartości. Bezrefleksyjnie podlegają najróżniejszym bodźcom, szarpiąc się sami w sobie niczym uwiązane łańcuchami przy budach psy. Gdy się zerwą, nie zapanują nad targającymi w nich emocjami. Niestety – nie mają już nawet poczucia tego, że sami dla siebie nierzadko stanowią zagrożenie, że w każdej chwili mogą przekroczyć granicę, która zaburzy racjonalne oceny i wybory, spowoduje, że staną się marionetkami populistów i agresorów. Żadne „jakoś to będzie” nie zafunkcjonuje, gdy nie ma odwrotu.

Dokumentaliści mają w sobie ów doskonały nerw pozwalający przeczuć, zobaczyć, zrozumieć więcej niż dane jest to rzeszom przechodniów wypluwanych z podmiejskich kolejek, z metra, z zatłoczonych autobusów, z ruchomych schodów takich molochów jak obecne Galerie Handlowe … Sfrustrowani, zbici w wielką masę, a pełni najróżniejszych aspiracji ludzie. Im przyglądają się reportażyści, ich napięcia, mentalność, potrzeby rejestrują operatorzy kamer. – Cenny niezmiernie otrzymujemy od nich obraz nas samych.

Kiedy przyglądałam się osobom wychodzącym z festiwalowych projekcji widziałam wyraźnie, że te obrazy trafiają, łapią w swoją sieć ! I to jest ta , podkreślana już tu, moc filmowego obrazu. Pasjonaci dokumentu niosą w sobie ciężar tematów podjętych przez ich reżyserów. Zadają pytania, formułują własne opinie, diagnozy. Zostają uwrażliwieni. Tak, kino zawsze działało najintensywniej. Już Lenin podkreślał wagę, moc filmowego obrazu. Dzisiejsi propagandziści nie bez powodu więc chcą zawłaszczyć i kino, filmową produkcję,

w dążeniu do formowania społeczeństwa-wojska, społeczności, jako szwadronu karnych żołnierzy. – Kino niezależne ma więc dzisiaj do odegrania tę szczególną rolę – zapisu, ale

i uwrażliwiania, nakłaniania do myślenia, wartościowania, uświadamiania nam, że nie jesteśmy tylko bezwolną masą, ale bytami mającymi prawo do niezależności,

do samostanowienia, jakkolwiek ze zrozumieniem uwarunkowań, z poszanowaniem innych ludzi, ich przekonań, wiary, preferencji. Świat jest zróżnicowany i takim pozostanie. Żadna „ujednolicająca ideologia” jak dotąd – poza wzniecaniem dramatów, tego świata nie ujednoliciła.

=

Na OFF Cinema bez wątpienia takim mocnym dokumentem był dokument Manuela Abramovicha „Blue Boy” (Nagroda BRĄZOWY ZAMEK za pokazanie nieznanego świata …). A pokazał nam portrety osiadłych w Berlinie siedmiu rumuńskich, męskich prostytutek, przy czym dokument ten zapisuje reakcje swoich bohaterów na … wyświetlony im obraz ich własnych zachowań, przeżyć. – Mocny performatywny zapis, nie wykluczający lecz otwierający coś istotnego i w samych bohaterach tego filmu.

Poruszały niezmiernie dokumenty:

Bułgarki Bojany Panayotovej „Bulding of the braves” – obraz, w którym Ivan wyeksmitowany ze swojego, a przejętego przez mafię domu, codziennie przychodzi tam nakarmić swoje „dzieci” – Gigiego i Sarę, czyli – dwa bezpańskie psy.

Któregoś ranka ich tam już nie zastaje. Rozpoczyna więc desperacką akcję poszukiwania tych psiaków.

Oraz Zulfiyy Hamzaki z USA. – Ona w filmie „Crossing Borders” opowiada o uchodźcach

z Syrii żyjących w okolicy Oakland (California), jako że postanowili oni swoje nowe życie znaleźć właśnie w Ameryce. Próbują dostosować się do nowej kultury, nowego stylu, wymogów życia. Z pomocą w procesie przesiedlenia przychodzi im Karen – młoda amerykańska matka. Mimo barier językowych, usiłują się zrozumieć. Ich relacje zacieśniają się. Autentyczna sytuacja, ognik w mroku coraz powszechniejszej wrogości i niechęci.

Także film hiszpańskiego reżysera – Arturo Aguilara „Confeso”, nie pozostawił widzów obojętnymi na przedstawiony przez niego problem. A mówi o wiosce w Katalonii będącej centrum łowieckim, o telefonie jaki jeden z myśliwych wykonuje do do służb ratunkowych. Odbierająca telefon kobieta próbuje zrozumieć jego rozedrgane słowa. On mówi, że nie wie co się stało, ale że oto za sprawą broni zmienia jego życie, jak i życie rodzin, z których pochodzi dwóch mężczyzn leżących teraz martwo na łowisku.

 

Nagrodę publiczności (a zawsze podkreślam, że to najważniejsza nagroda !) otrzymał zapis Rafała Łysiaka „Miłość bezwarunkowa”. I ja też jestem widzem podpisującym się pod tą nagrodą! To właśnie ta kamera skierowana na siebie. Właściwie na babcię bohatera obrazu, którym jest sam reżyser o homoseksualnej orientacji. Ona jest tu główną bohaterką. A pytanie, które dokument przynosi, to pytanie czy możliwe jest porozumienie między 80-letnią, skrajnie religijną kobietą i jej wnukiem gejem?

To ona go wychowywała. To ją Rafał traktuje jak drugą mamę. Bywa u niej często, pomaga, mimo że cały czas padają pytania o to, czy on nie może mieć dziewczyny, ożenić się, żyć „normalnie” ?

Ten film, jak zaznaczyłam, jest osobistą historią reżysera.

Odważne i ważne podjęcie ogólniejszego problemu.

Widzowie to docenili. Uznając, że są też dokumentalne zapisy chropawe, niekoniecznie wycyzelowane, ale w tym momencie niezmiernie istotne, do bólu prawdziwe.

Nie było na widowni śmieszków, kpin. Były rzęsiste oklaski oraz wspomniana nagroda.

=

Podobnie w pakiecie filmowym GRAND OFF.

Obrazy nawet jeżeli społeczne, to przez pryzmat jednostki uwikłanej w reguły, normy, nakazy,

przez pryzmat jednostki odrzuconej, wykluczonej, napiętnowanej, nieprzystosowanej, dźwigającej bagaż konsekwencji swoich życiowych wyborów, poczynań, orientacji, wyznań.

W tym roku mnie osobiście poruszy obrazy z nurtu życiowych wyborów, ukazujące mężczyzn mierzących się z powrotem do bliskich. Tym udanym, i tym powodującym w toń morza odejście na zawsze … (filmy: „My brother Amal” , Norwegia, reż. Christopher Wollepekk, „Portraitist”, Luxemburg, reż. Cyrus Neshrad).

Ale finał tego konkursu dopiero w grudniu br., nie będę zatem wyrokowała werdyktu oceniających 65. członków Kapituły z całego świata. Jak już nadmieniałam świata zróżnicowanego, świata obolałego, którego mało kto już rozumie i na którego mało kto ma jakiś konkretny, konstruktywny pomysł.

W swoim przecież wcale nie wyabstrahowanym pięknie, jest i skrajnie obrzydliwy i odrażający, we władaniu zaślepionych władzą ludzi.

Ile potrwa ów obłęd XXI wieku ? Do czego doprowadzi? – Właściwie każdy z kolejnych pokazowych obrazów zawiera swój odrębny ładunek ludzkich dramatów, problemów, emocji.

Kamery reżyserów są niemal wszędzie, rejestrują dla tak dla nas, jak i dla potomnych gorzki,

nierzadko tragiczny przekaz.

 

=

Drodzy Państwo, którzy wychodzicie z kina – czy nie widzicie, jak wiele z tych obrazów to kamera skierowana i na Was? Kogo żadna z uświadomionych nam sytuacji nie obarcza ? Skoro tylu z nas wolnych jest od nienawiści, pogardy, nietolerancji, wzgardy i chciwości, to dlaczego jest tak jak jest ?

Kamerę, tę wewnętrzną, zwrócicie koniecznie na siebie.

Grażyna Banaszkiewicz

Zdjęcia autorki

ZAMKI ZOSTAŁY ROZDANE!

Znamy już wszystkich nagrodzonych podczas 23. Międzynarodowego Festiwalu Filmów Dokumentalnych OFF CINEMA.

W tym roku filmy konkurowały w dwóch kategoriach: krótkiego i długiego metrażu.

Jury filmów krótkometrażowych w składzie: Marian Marzyński, Emilia Mazik i Marta Prus przyznało:
Złoty Zamek filmowi A HAPPY MARRIAGE
za szczerość
__
SREBRNY ZAMEK i nagrodę pieniężną w wysokości 10 000 zł,
ufundowaną przez Marszałka Województwa Wielkopolskiego Pana Marka Woźniaka

ANNA GAWLITA za film KRZYŻOKI
za wrażliwość obserwacji

BRĄZOWY ZAMEK i nagrodę pieniężną w wysokości 5 000 zł,
ufundowaną przez Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu

MANUEL ABRAMOVICH za film BLUE BOY
za pokazanie nieznanego nam świata

NAGRODĘ PUBLICZNOŚCI
otrzymał GRZEGORZ PAPRZYCKI za film MÓJ KRAJ TAKI PIĘKNY

///
Jury konkursu filmów długometrażowych w składzie:

– Wojciech Staroń – przewodniczący,
– Katarzyna Mąka-Malatyńska,
– Francesco Clerici,
po obejrzeniu czternastu filmów konkursowych postanowiło przyznać:
ZŁOTY ZAMEK i nagrodę pieniężną w wysokości 15 000 zł,

ufundowaną przez Prezydenta Miasta Poznania Pana Jacka Jaśkowiaka

RAFAŁ ŁYSAK za film MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA
za empatyczne, subtelne i szczere ukazanie trudnej relacji pomiędzy dwojgiem kochających się bohaterów w przełomowym dla nich momencie.

SREBRNY ZAMEK i nagrodę pieniężną w wysokości 10 000 zł,
ufundowaną przez Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu

HASSAN FAZILI za film MIDNIGHT TRAVELER
za wiarygodne i przejmujące świadectwo walki o spójne i dobre życie dla swojej rodziny oraz ukazanie historii, której siła wykracza poza ramy dokumentalnej opowieści.

BRĄZOWY ZAMEK i nagrodę pieniężną w wysokości 5 000 zł,
ufundowaną przez Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu

PAWEŁ ZIEMILSKI za film IN TOUCH
(uzasadnienie)za przedstawienie prawdziwych emocji w niezwykle wyrazistej formie filmowej.

WYRÓŻNIENIE
otrzymała EWA KOCHAŃSKA za film JAZDA OBOWIĄZKOWA

NAGRODĘ PUBLICZNOŚCI
otrzymał RAFAŁ ŁYSAKI za film MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA

///
Tegoroczny PLATYNOWY ZAMEK za całokształt osiągnięć artystycznych otrzymał MARIAN MARZYŃSKI, jedyny w historii kina dokumentalnego filmowiec, który opisał w swych autobiograficznych esejach filmach losy polskiego i żydowskiego imigranta.

NAGRODĘ DYREKTORA FESTIWALU
otrzymał Michael Dominic za film CLEAN HANDS

PS – Skoro piszę tu o filmie dokumentalnym, to ważnie niezmiernie jest przypomnienie, że oto obchodzimy 70. lecie legendarnej i niezmiernie ważnej dla polskiego dokumentu WYTWÓRNI FILMÓW DOKUMENTALNYCH I FABULARNYCH, w której powstały słynne polskie dokumenty i setki odcinków POLSKIEJ KRONIKI FILMOWEJ. Adres Chełmska 21 w Warszawie jest ważnym dla Polskiego Filmu adresem. Na Chełmskiej rodziły się i rozkwitały najważniejsze trendy w polskim kinie dokumentalnym – od pierwszych realizacji powojennych, poprzez legendarną „czarną serię” i najsłynniejsze filmy dokumentalne lat 60-tych, 70-tych i 80-tych, aż po dokumenty czasu przełomu. W Wytwórni swoje filmy realizowali tacy twórcy, jak: Andrzej Munk, Krzysztof Kieślowski, Jan Łomnicki, Tadeusz Makarczyński, Ludwik Perski, Maria Kwiatkowska, Władysław Ślesicki, Kazimierz Karabasz, Jerzy Hoffman, Edward Skórzewski, Marcel Łoziński, Paweł Kędzierski, Andrzej Brzozowski, Andrzej Titkow, Irena Kamieńska i wielu innych. W halach, laboratoriach i w montażowniach Wytwórni powstały słynne dzieła m. in.:Andrzeja Wajdy, Jerzego Antczaka, Krzysztofa Zanussiego, Krzysztofa Kieślowskiego, Jerzego Hoffmana.


Autor: naturalnie