Aktualności i nie tylko
Sposób na szaloną noc…

Korespondencja z Krakowa

 

Przyznajmy szczerze, kiedy ostatni raz byliśmy w muzeum? Nie wykluczam wcale, że było to w tych dobrych czasach, kiedy chodziliśmy jeszcze do szkoły. Również dziś, głównym źródłem dochodów muzeów nie są bilety, lecz lekcje muzealne i wizyty grup zorganizowanych. Popołudniami muzea świecą często pustkami, no chyba, że mamy do czynienia z tymi na europejskim poziomie, jak choćby Muzeum Powstania Warszawskiego. Aby wejść tam z grupą wycieczkową, trzeba zapisać się kilka miesięcy wcześniej. Piękne rekonstrukcje, najeżone multimedialnymi gadżetami. W świecie zaawansowanych technologii, to przyciąga. Jednak większość muzeów nie może pozwolić sobie na jakąś olśniewającą iluminację, a ekspozycje zmieniają się, zauważone jedynie przez koneserów tematu. Jednak w tę jedną noc wszyscy mogą pochwalić się swoimi zbiorami i na brak chętnych narzekać nie mogą.

Noc muzeów to nie tylko nie tylko wystawy. To również koncerty muzyki nie tylko dawnej i niejednokrotnie “interaktywne” spektakle. W krakowskiej synagodze, to choćby nauka tańców żydowskich, a w krakowskim muzeum narodowym warsztaty dla młodzieży. Muzeum Archidiecezjalne udostępniło natomiast ciekawą wystawę, nieprezentowanych jeszcze papieskich darów. W ogrodach Muzeum Archeologicznego koncertował Zbigniew Wodecki, a Muzeum Galicja prezentowało świadectwa Ocalonych, prezentowane w multimedialnym pokazie.

Bez wątpienia, Noc Muzeów, to potężna promocja kultury. Jestem przekonany, że “przeciętny Kowalski” choć w ten jeden wieczór zrezygnował z oglądania telewizji, czy cotygodniowej dyskoteki i zafundował sobie szaloną noc, która stała się po części powrotem do tej trudnej, ale również sympatycznej, przeszłości.

 

 

Artur Artmann

21.05.2007.


Autor: naturalnie