Aktualności i nie tylko
Nie być Bogiem – „kolędowe” prowokacje..

W Kościele rzymsko-katolickim w Polsce trwa czas tzw. 'kolędy’. Świadomie przypominamy refleksję po wizycie Papieża Franciszka w zeszłym roku w naszym kraju. Bezpośrednią "prowokacją" są słowa wielu kapłanów – wypowiadanych podczas kolędowych odwiedzin, że np. "nie zgadzam się z postawą Papieża Franciszka", że "wkrótce wróci wszystko do normy", że "to tylko chęć przypodobania się wiernym"….

———————————

Po wizycie Papieża Franciszka w Polsce naturalnie, że nastał czas na refleksje. Tygodniki różnych 'opcji’ próbują interpretować słowa Pielgrzyma, przewidywać skutki, pytać o sens tamtych lipcowych dni. To, co jest fenomenem Franciszka, to właśnie to, że każda próba interpretacji Jego przesłania skazana jest na niepowodzenie.

Zamyka wręcz tego Człowieka w takim czy innym systemie. Z drugiej strony – wydaje się, że Papież otwiera przestrzeń do refleksji, inspiruje, nie dając jednoznacznych porad, odpowiedzi. Podprowadza pod osobisty wolny wybór, podkreślając nieustannie, że „Zawsze rzeczywistość jest ważniejsza od idei.” Warto wrócić do dwóch spostrzeżeń Franciszka z encykliki Evangeli Gaudium, które mogą być kluczem do „czytania” papieskiej pielgrzymki w Polsce:

Idee jako opracowania konceptualne służą postrzeganiu, zrozumieniu i kierowaniu rzeczywistością. Idea oderwana od rzeczywistości rodzi nieskuteczne idealizmy i nominalizmy, które w najlepszym razie klasyfikują i definiują, ale nie angażują. To, co angażuje, to rzeczywistość oświecona rozumowaniem. Trzeba przejść od formalnego nominalizmu do harmonijnej obiektywności. W przeciwnym wypadku manipuluje się prawdą, podobnie jak gimnastykę zastępuje się kosmetyką” (EG 232).

Są tacy politycy – a także przywódcy religijni – którzy zastanawiają się, dlaczego lud ich nie rozumie i za nimi nie idzie, skoro ich propozycje są tak logiczne i jasne. Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że usadowili się w królestwie czystych idei i sprowadzili politykę lub wiarę do retoryki. Inni zapomnieli o prostocie i ściągnęli z zewnątrz racjonalność obcą i niezrozumiałą dla ludzi”. (EG 232).

Słuchanie” rzeczywistości i dialog zamiast retoryki – są warunkiem dojrzałej interpretacji tego, co przynosi życie. Nie abstrakcyjne, ale tu i teraz. I wbrew pozorom – taka postawa wobec świata – bliska jest filozofii. Nie tej, która wtłacza człowieka (a niekiedy nawet i Boga) w schematy i kategorie, ale filozofii rozumianej dynamicznie, dziejącej się w spotkaniu człowieka z Drugim, który staje się wyzwaniem.

 

Przychodzi mi na myśl tytuł książki włoskiego filozofa Gianni Vattimo „Non essere Dio...” – „Nie być Bogiem..”. Vattimo systematycznie i systemowo anty-absolutystycznie, notorycznie kontestuje , gardzi absolutami i pewnikami. W innej, także ciekawej książce, domagającej się przełożenia na polski „Addio alla verita”, zauważa: „Non vediamo il vero perche non vediamo il tutto” („Nie widzimy prawdy, gdyż nie widzimy wszystkiego”).

Wydaje się, że takie przesłanie nieobce jest i Franciszkowi (świadom jestem, że i ja w tym momencie próbuję 'interpretować’ Papieża). Klimat Jego wypowiedzi i styl życia we wszystkich niemal odcieniach jest jednym wielkim apelem, by Bogu pozwolić być… Może brzmi to nieco przewrotnie, ale gdy spojrzeć na sytuację świata i Kościoła (z czysto ludzkiej perspektywy), wszędzie tam , gdzie człowiek zapomina, że jest Ktoś większy niż on sam, rodzi się przemoc i brak szacunku dla innych. Człowiek próbuje być w roli boga, który sądzi, wyrokuje, dzieli rzeczywistość na czarną i białą. Ale to nie jest Bóg żywy. To idea podporządkowana pokusie władzy. Idea – nie widząca rzeczywistości, nie pytająca o okoliczności, idea nie-miłosierna. Zamiast wiary rodzi się ideologia, zamiast dialogu – egotyczny monolog i udowadnianie racji. Zamiast pokoju rodzą się wojny.

O tym od początku pontyfikatu mówi na różne sposoby Franciszek. Jest w tym bliski filozofom, a mówienie o rzekomej „nienaukowości” Papieża i „popularyzatorskim” stylu wypowiedzi dowodzi jedynie, że pokusa bycia bogami (znana i z kart Biblii) wciąż istnieje.

Kiedy staję wobec Drugiego i „nie chcę być Bogiem”, istnieje szansa na dialog i wspólne poszukiwanie wartości, których Twórca jest Jeden i Jedyny. Miłosierny. Czuły i bliski – jak podkreśla często Papież. Nie chcąc być Bogiem, przyznaję, że potrzebuję czułości i bliskości Drugiego, które mogą dać wewnętrzny pokój. Bez czułości i bliskości zanika wiara, a najgorsza jest niewiara ludzi religijnych.

Tego tak bardzo pragnie Pielgrzym, który odwiedził niedawno Polskę. Pomimo nie-miłosiernej krytyki, że teraz wszystko jest „totalnie inaczej”, jak w średniowiecznej opowieści, cytowanej niejednokrotnie przez samego Jose Bergoglio:

W czasach średniowiecza istniała opowieść o mnichu, który zmarł i poszedł do nieba, z którego miał szczęście powrócić na ziemię. Braciszkowie wypytywali go o różne rzeczy. Zapytany jak w niebie z dogmatami, odparł: Aliqualiter aliter (trochę inaczej). Kiedy zaś bracia zapytali go: "No a teologia moralna?", odrzekł: Totaliter aliter (Zupełnie inaczej)! (na podst. Tygodnika Powszechnego, 31 III 2002).

Paweł Łukasz Nowakowski

Redaktor Naczelny

Zdjęcia:

Joanna M. Nowakowska i Paweł Ł. Nowakowski


Autor: naturalnie